Ty
Ty moj i nie moj ....ale ciagle dla mnie moj ....... dlugopis juz nie chce pisac ...kartki w zeszycie sie koncza ...wrocilismy dzis w nocy .....droga uplynela nam w cudownej atmosferze ...razem z nami jechalo jeszcze tylu wakacjowiczow ......dojechalismy na druga w nocy ...poprosiles o porcje flaczkow ...smiales sie ze taka malutka ...he he... dojechalismy na miejsce okolo 2 w nocy ...bylismy chyba jedynymi pasarzerazmi jadacymi tym pociagiem ....wszystko budzilo sie do zycia ....bylo cicho ...i tylko troche zmeczonych ludzi a wsrod nich MY ....oczarowani bylismy zatoka ....jej wielkoscia ...rybami ...Boze nie wieze ze to dzieje sie naprawde .....biegalismy od jednej strony do drugiej i nie czulismy nawet ciezaru ktory mielismy na plecach ....ktory przyciagal nas do ziemi ....pole namiotowe ...wszystko ...Ty ...juz nic wiecej nie chce ..trzymam cie za reke i nie wiem ktora jest moja ....gotowalam bo nie mielismy pieniedzy ...ale nawet bez jedzen...